niedziela, 12 stycznia 2014

Organize your life! Part 1



Jeszcze nie zacząłeś wdrążać w życie swoich Noworocznych Postanowień? Przeciągający się w nieskończoność Sylwester a może siedzisz po uszy w papierach/notatkach/książkach i właśnie się zorientowałeś który mamy właściwie już rok? Nic straconego.

Nie ma się co obarczać się wyrzutami sumienia. Wiadomo – lepiej się czujemy zaczynając wraz z pierwszym stycznia, jednak powiedzmy sobie szczerze; czy aby nie za dużo od siebie wymagamy?Zawsze obiecujemy sobie wiele, a bywa że kończy się jak zawsze („aa to może jednak zacznę od przyszłego miesiąca”)

Błąd jednak nie tkwi w Tobie. Również linczowanie samego siebie od leni i nieudaczników w niczym nam nie pomoże a wręcz przeciwnie – zdołujemy się już do końca i stwierdzimy, że jesteśmy na tyle beznadziejni, że nawet noworoczne postanowienia nas nie uratują. Wiem dobrze o czym pisze, bo w moim przypadku sytuacja powtarzała się co roku. Jednak, jako, że ten – 2014 – ma przynieść dużo zmian w moim życiu, stwierdziłam, że nie mogę pozwolić sobie na żadne tego typu narzekania, żeby potem pod koniec grudnia buczeć jak syrena portowa. 

Zaczęłam drążyć różnego rodzaju strony, poradniki i artykuły w poszukiwaniu Złotego Środka. Do kawiarenki, z której zdjęcia znajdują się w poście, przyszłam na śniadanie ale czytanie tych wszystkich pomocy wciągnęło mnie tak bardzo, że zostałam na obiad i podwieczorek. Poskładałam wszystko w jedną sensowną całość i myślę, że znalazłam coś, co może okazać się pomocne dla wielu z nas.



    


  CO ZA DUŻO TO NIE ZDROWO

Skoro już mamy się zabrać za te nasze postanowienia to zabierzmy się za to konkretnie. Przede wszystkim, nie twórzmy listy jak do Świętego Mikołaja, dajmy sobie jeden duży, konkretny cel i parę mniejszych, maksymalnie pięć. Bardzo łatwo pogubić się, gdy mamy do zrealizowania 574 postanowienia. Patrzymy na listę i stwierdzamy, że jest tego tak dużo, że nie wiemy za co zabrać się najpierw. W istocie kończy się tym, że odkładamy listę w kąt i czekamy ‘aż nadejdzie odpowiedni dzień’


GŁÓWNY CEL

Postawmy na pierwszym miejscu JEDNĄ rzecz, którą chcemy osiągnąć w Nowym Roku. Coś na czym najbardziej nam zależy, coś co od początku było wiadome, że wyląduje na waszej liście noworocznych postanowień. Na nim będziemy skupiać się najbardziej.


MAŁE KROCZKI

Przede wszystkim zaprzyjaźnijmy się z zasadą „nie od razu Rzym zbudowano”. Gdy narzucimy sobie zbyt szybkie tempo działania, zmęczymy się błyskawicznie albo co gorsza – znudzimy.  

Najlepiej jest zacząć od dobrego planu działania.

Przykładowo; jeśli naszym postanowieniem noworocznym jest zdrowe odżywianie się, najpierw przygotujmy sobie menu na najbliższy tydzień. Siądźmy pewnego wieczoru przed komputerem, poszperajmy na stronach z przepisami, załóżmy sobie specjalny zeszyt i zapiszmy propozycję z wyszczególnionymi dniami tygodnia i propozycjami na śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację. Krokiem drugim może być np. lista zakupów. 

Zgromadźmy potrzebne składniki lub ewentualne przyrządy (pamiętam jak ja zaczynałam dietę, to na pierwszy ogień do koszyka poszła patelnia teflonowa do smażenia bez tłuszczu, wyciskacz do owoców i blender). Następnie zróbmy sobie taki tydzień dla próby, by dostosować się do nowego trybu odżywiania. 

Okazuje się, że brak Ci czasu na zrobienie zdrowego pożywnego drugiego śniadania a zawsze zapychaliście głód batonem, bo szybko i tanio?  Zrób sobie posiłek dzień wcześniej np. wieczorem i schowaj do lodówki. Zostają Ci produkty, które się psują? Spróbuj nauczyć się wykorzystywać resztki do dań na kolejny dzień (polecam książkę 'Ekonomia Gastronomia - jedz lepiej, wydawaj mniej'). 

Pod koniec tygodnia spróbuj przeanalizować jak poszedł Ci ten tydzień, co musisz dopracować a czego się pozbyć. Tym razem zrób sobie menu na najbliższe dwa tygodnie. Zawsze lepiej wiedzieć co się zje i mieć w głowie co przygotować po powrocie do domu, niż na głodnego biegać po sklepie, wrzucać do koszyka co popadnie i skończyć na zupce chińskiej, bo szybko i na ciepło.


MNIEJSZE CELE
Podobnie postąpić można z mniejszymi celami, jednak zawsze pamiętajmy, że na pierwszym miejscu widnieje ten główny i to jemu poświęcacie najwięcej czasu. Dobrym pomysłem jest nadać hierarchię naszym celom, wtedy będziecie mogli spokojnie i po kolei odhaczać każdy punkcik zamiast w popłochu zastanawiać się, co to dzisiaj mieliście zrobić.

 Ja zdradzę, że w swoich małych celach zapisałam m.in. katalogowanie i uporządkowanie mojej muzyki na komputerze. Postanowiłam, że pierwszym krokiem będzie spisanie sobie kategorii według jakich chce je przyporządkować. Następnie zacznę od tych najbardziej popularnych zespołów, po te najmniej popularne. Później wszystkie płyty poukładam rocznikowo oraz dodam notatki z ciekawostkami do każdej płyty. Brzmi jak duże wyzwanie? Nie, jeśli rozłożę to choćby na dziesięć minut dziennie.




Pamiętajmy, że nasze ciało i umysł potrzebuje czasu, żeby przyzwyczaić się do wielu nowych rzeczy. Nie rzucajmy się od razu na głęboką wodę, lepiej małymi kroczkami iść cały czas do przodu, niż zrobić jeden duży i potem nie ruszyć dalej wcale.

To by było na tyle jeśli chodzi o samo rozplanowanie naszych nowych celów na 2014 rok. A co jeśli uda nam się wdrążyć  w nasz nowy tryb życia i nie chcielibyśmy tego zaprzepaścić? 

Już w następnym poście poddam wam pomysły na gadżety, które pomogą wam utrzymać cały plan w ryzach!


A wy możecie dać mi znać, jakie noworoczne postanowienia macie na liście w tym roku!  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz