Dziś postanowiłam podzielić się przepisem na domowej roboty suszone pomidory w oleju. Jest to przysmak o dość charakterystycznym smaku, nadaje wyrazu potrawie i jest idealny do makaronów czy pizzy. Oczywiście produkt jest dostępny w wielu sklepach ale zwykle dość sporo kosztuje (słoiczek 250ml około 13zł) a ja z racji tego, że uwielbiam dodawać suszone pomidorki do wszystkiego co się da, zdecydowałam przyrządzić je własnoręcznie :)
Składniki:
-pomidory (ja kupiłam 2kg i wyszły mi z tego 3 słoiczki 500ml)
-1 litr oleju i pół szklanki oliwy z oliwek
-Kilka listków świeżej bazylii
-Sól, oregano
Pierwszą sprawą jest oczywiście kupno pomidorów - ale nie pierwszych lepszych. Do suszenia potrzebujemy takich z grubą skórką. Najlepsza jest odmiana Lima bądź 'Bawole Serca'. Te, które zazwyczaj kupujemy do kanapek mogą mieć skórkę zbyt cienką.
Zaczynamy od przekrojenia pomidorków na pół i wydłubania miąższu i pestek. Tak przygotowane pomidory układamy na blasze bądź w suszarce do warzyw, oprószamy solą i przyprawami (ja dodałam suszone oregano ale można dodać jeszcze czosnek sproszkowany):
Jeżeli korzystamy z piekarnika, nastawiamy go na 50 stopni, włączamy termoobieg i uchylamy drzwiczki. Ile powinno trwać suszenie? To w dużej mierze zależy od piekarnika bądź suszarki. Niektórym zajmuje to 90 minut, inni suszą przez 8 godzin dziennie i następnego dnia jeszcze przez 3-4 godzinki. Jednak postarajmy się, żeby pomidorki nie suszyły się non stop tylko 'dosuszajmy' je co jakiś czas. Moja suszyły się 4 dni, każdego dnia po 4 godzinki. Przez pierwsze dwa dni na małej temperaturze a przez następne dwa na dużej.
Uważajmy, żeby nie przesuszyć pomidorów na wiór! Będą wtedy gorzkie i niezbyt smaczne. Brzegi powinny się ładnie zawinąć do środka (tak jak na zdjęciu wyżej).
Gdy suszenie dobiegło końca przygotowujemy resztę niezbędnych produktów czyli olej, dodatkowo można jeszcze dać oliwę z oliwek. Ja dorzuciłam jeszcze liście świeżej bazylii.
Słoiki oczywiście wcześniej wyparzamy i wkładamy do rozgrzanego do 100 stopni piekarnika na 10 minut. W międzyczasie w garnku rozgrzewamy olej z oliwą lub sam olej. Ważne by nie była to sama oliwa, gdyż ma ona zbyt dużo goryczy w sobie, co może sprawić, że pomidory również będą gorzkie. Ja na 3 słoiczki półlitrowe użyłam litrowy olej Kujawski i pół szklanki oliwy z oliwek.
Odpowiednio rozgrzane słoiczki wyciągamy z piekarnika i uzupełniamy pomidorkami.
Ważne, by nie upychać pomidorków po same brzegi, gdyż muszą być całkowicie zanurzone w oleju a dodatkowo jeszcze bardzo go chłoną.
Jeśli chodzi o temperaturę oleju to jest gotowy do zalania gdy zaczyna charakterystycznie pachnieć. Ostrożnie zalewamy pomidorki, mocno zakręcamy i odwracamy do góry dnem - nie musimy ich pasteryzować, wekują się same :)
Pozostawiamy je w takiej pozycji aż do wystygnięcia.
Gotowe są już na drugi dzień!
Ja jednak postanowiłam je troszeczkę przetrzymać na konkretną okazję.
Na końcu, wszystkie moje słoiczki z przetworami przyozdabiam w bardzo prosty sposób, dzięki temu moja spiżarnia nabiera przyjemnego wyglądu :)
Potrzebuję dosłownie paru rzeczy:
-naklejki na przetwory
-serwetki
-nożyczki ozdobne, które wycinają kształt falbanki
-gumki recepturki
Naklejki na słoiczki podpisuję...
...i przyklejam.
Następnie serwetce odcinam róg dekoracyjnymi nożyczkami..
...nakładam na zakrętki i zakładam gumkę recepturkę
Voila!
Mam nadzieję, że przepis przypadł do gustu.
Polecam robić własne przetwory na zimę, frajda jest niesamowita a satysfakcja - bezcenna :)
A tak wygląda moja spiżarnia:
Do usłyszenia!
Rzeczywiście urocze przetwory:)
OdpowiedzUsuń